Tego chyba nikt się nie spodziewał! Skreślana w starciu z gospodarzem turnieju Japonia sprawiła im ogromne problemy i była piekielnie blisko zwycięstwa. Ostatecznie to trójkolorowi triumfowali po dogrywce 94:90.
Początek spotkania był bardzo ofensywny – już w pierwszej kwarcie zespoły zdobyły 57 punktów, lecz w kolejnych częściach meczu znacząco zwolniły. W drugiej kwarcie ta zdobycz wynosiła już „jedynie” 36 „oczek”, a Francuzi schodzili do szatni prowadząc pięcioma punktami. Po zmianie stron Japonia szybko odrobiła stratę i przez większość czasu trzeciej kwarty nawet prowadziła, ale pod koniec roztrwoniła przewagę. Ostatnia część regulaminowego czasu gry była fantastyczna. Francuzi nie mogli znaleźć sposobu na zatrzymanie mierzącego jedynie 172 centymetry Yukiego Kawamury. Na 20 sekund przed końcem Japonia prowadziła czterema punktami, ale wtedy rzut z obwodu z faulem trafił Matthew Strazel. Nadeszła dogrywka, w której gospodarze turnieju rozpoczęli od zrywu 8-0, po czym w ostatnich sekundach ich przewaga zaczęła topnieć. Ostatecznie „dowieźli” jednak przewagę do końca i triumfowali 94:90.
Show skradł dziś zdecydowanie wspomniany wcześniej Yuki Kawamura. Mierzący 172 centymetry wzrostu Japończyk absolutnie nie bał się dwóch wież Francji, notując przeciwko Wemby’emu i Gobertowi 29 punktów, 7 zbiórek oraz 6 asyst. Świetnie uzupełniał go Rui Hachimura, który uzbierał 24 punkty oraz 3 zbiórki.
Po stronie Francji zdecydowanie trzeba wyróżnić Matthew Strazela, który trafił trójkę z faulem na dogrywkę. Koszykarz zapisał dziś 17 punktów i był jednym z najjaśniejszych punktów kadry gospodarzy. Victor Wembanyama zakończył spotkanie z 18 punktami, 11 zbiórkami i 6 asystami. Młody koszykarz San Antonio Spurs odegrał kluczową rolę w dogrywce.