Ja Morant ma przed sobą trudny okres. Zawodnik fizycznie jest gotowy do rywalizacji na parkietach NBA, ale przez wybryki z ostatnich miesięcy, został przez NBA skazany na przymuszony odpoczynek. Stara się więc zachować motywację.
Po ostatnim incydencie Ja Morant został przez NBA zawieszony na 25 meczów i karę odsłuży wraz z rozpoczęciem sezonu regularnego 2023/24. Memphis Grizzlies swój ostatni udział w rywalizacji o mistrzostwo zakończyli na pierwszej rundzie, co również było dla zespołu sporym rozczarowaniem. Morant wrócił do zespołu po krótkim rozbracie spowodowanym pierwszym incydentem z bronią. Kolejny miał miejsce już po zakończeniu rozgrywek i po nim liga postanowiła wyciągnąć poważniejsze konsekwencje.
Zobacz także: Belgrad zapłonął!
Morant kontynuuje przygotowania do sezonu, ale najbliższe miesiące spędzi na treningach indywidualnych. Zawodnik stara się także podnieść mentalnie. Ostatnie miesiące były dla niego trudne, ale w dużej mierze jest to jego wina, z czym Ja musi się po prostu zmierzyć. Zdaje sobie sprawę, że zawiódł sporo osób. Jego ostatnia aktywność wskazuje na to, że zmierza w lepszą stronę. Wrzucił na swoje media społecznościowe wideo, które zatytułował “rebirth”, czyli odrodzenie, do jakiego ma wkrótce dojść.
Do jego nazwiska przylgnęła pewna łatka, której Morant próbuje się obecnie pozbyć. Dwa razy popełnił ten sam błąd i pomimo tego, że obiecywał poprawę, po raz kolejny wplątał się w kłopoty i to głównie przez media społecznościowe, na których chwalił się swoją głupotą. Czy tym razem wyciągnie odpowiednie wnioski? Szkoda byłoby tak dobrze zapowiadającej się kariery. Rozegrał w NBA 248 meczów i notował na swoje konto średnio 22,4 punktu, 7,4 asysty i 4,8 zbiórki trafiając 47,2% z gry i 32,1% za trzy.