Dokładnie przed rokiem Damian Lillard wypadł z rywalizacji przez uszkodzenie Achillesa. Teraz jest ryzyko, że rozgrywający w czwartym meczu serii z Indianą Pacers całkowicie zerwał ścięgno…
Rozgrywający podczas biegu po zbiórkę ofensywną nagle upadł na parkiet i nie był w stanie samodzielnie opuścić parkietu. Ból był ogromny i dlatego zakłada się, że doszło do całkowitego zerwania ścięgna Achillesa. Dziś z samego rana koszykarz ma przejść badania.
- Jedyne czego jesteśmy pewni, to fakt, że kontuzjował dolną część nogi. Na pewno prognozy nie są obiecujące. To jest bardzo trudne dla nas wszystkich. Najpierw zakrzep krwi, a teraz to. Damian jest świetnym człowiekiem. Nie chodzi o koszykówkę, ale też o to, jakim jest kolegą z drużyny i ojcem - przyznał po spotkaniu Doc Rivers.
Dziewięciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd ma za sobą naprawdę trudny sezon. Pod koniec kampanii opuścił 14 meczów, a do tego pierwsze starcie fazy Play-Off. Wszystko przez zakrzepicę. Powrócił do gry w drugim meczu serii, ale już w czwartym nabawił się urazu. W sezonie zasadniczym 34-latek wybiegł na parkiet 58 razy i notował w tych spotkaniach 24,9 punktu, 7,1 asysty oraz 4,2 zbiórki. Trafiał przy tym 44,8% z gry i 37,6% za trzy.