Problemy kadrowe Dallas Mavericks stają się do tego stopnia absurdalne, że zespół może nie mieć innego wyjścia, jak… poddać mecz. Liczymy, że do tego nie dojdzie, ale istnieje takie prawdopodobieństwo.
Po raz pierwszy temat ten poruszył Bobby Marks w ESPN. Regulamin NBA wymaga bowiem, aby drużyna miała na meczu co najmniej ośmiu zdrowych zawodników, w przeciwnym razie musi oddać mecz walkowerem. Dallas zmaga się z tak wieloma kontuzjami, że zostało im tylko ośmiu zdrowych graczy: Klay Thompson, Naji Marshall, Caleb Martin, Max Christie, Spencer Dinwiddie, Brandon Williams, Dwight Powell i Kessler Edwards.
Tymczasem dwóch zdrowych zawodników to gracze na kontraktach two-way, którzy zbliżają się do limitu 50 meczów, jakie mogą rozegrać na takiej umowie w NBA. Kessler Edwards rozegrał już 47 spotkań, a Brandon Williams 44. Po przekroczeniu limitu muszą wrócić do ligowej spiżarni. Dlaczego Mavericks nie przekształcą kontraktów Edwardsa lub Williamsa na standardowe lub nie podpiszą kogoś na 10-dniowy kontrakt? Ponieważ nie mogą sobie na to pozwolić. Dallas są ograniczeni pierwszym progiem podatku od luksusu i mają zaledwie 51 tysięcy dolarów wolnych środków, podczas gdy standardowy 10-dniowy kontrakt kosztuje dwa razy tyle.
W międzyczasie jednak, Kai Jones i P.J. Washington wkrótce mogą wrócić do gry, bo ich rehabilitacja jest na ostatniej prostej. Najprawdopodobniej, zanim Edwards i Williams osiągną limit występów, Jones, Washington i być może jeden lub dwóch środkowych wróci do gry.
Lista kontuzjowanych zawodników wygląda następująco:
• Kyrie Irving (zerwane ACL)
• Anthony Davis (naciągnięcie przywodziciela)
• Dereck Lively II (złamanie zmęczeniowe w kostce)
• Daniel Gafford (skręcenie kolana)
• P.J. Washington (skręcenie kostki)
• Dante Exum (złamana ręka, ogłoszone w sobotę)
• Olivier Maxence-Prosper (kontuzja prawego nadgarstka)
• Jaden Hardy (skręcenie kostki)
• Kai Jones (naciągnięcie mięśnia czworogłowego)