Podopieczni Vincenta Colleta rozegrali swój najlepszy mecz na turnieju igrzysk olimpijskich i pokonali jedną z najlepiej dysponowanych drużyn. Kanada wraca do domu bez medalu, a Les Bleus chcą napisać historię przed własną publicznością.
To Kanadyjczycy przystępowali do tego starcia w roli faworyta po trzech zwycięstwach w grupie. Francuzi przegrali w słabym stylu z Niemcami, ale mimo wszystko grali przed własną publicznością, co na początku meczu zrobiło wyraźną różnicę. Podopieczni Vincenta Colleta szybko wyszli na dwucyfrowe prowadzenie, a na początku drugiej kwarty po trójce Evana Fourniera prowadzili już 26:10.
Pod koniec drugiej kwarty trójka Shaia Gilgeousa-Alexandra pozwoliły Kanadyjczykom zejść do -9, ale końcówka pierwszej połowy należała do Les Bleus, którzy do szatni schodzili z 16-punktowym prowadzeniem. W trzeciej odsłonie goście z Ameryki Północnej zaczęli grać z większą pewnością siebie w ataku i większa agresją w obronie, co na dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty pozwoliło im zejść do -7. Aktywny był zwłaszcza R.J. Barrett.
Francuzi raz jeszcze odpowiedzieli i można było odnieść wrażenie, że kontrolują sytuację, cały czas odpowiadając na serię rywala. Kilka ofensywnych zbiórek w końcówce czwartej kwarty i cudowny rzut za trzy Fourniera pozwoliły Trójkolorowym przypieczętować awans do strefy medalowej. 22 punkty i 5 zbiórek Guerschona Yabusele. 7 oczek, 12 zbiórek i 5 asyst Wembanyamy. Dla Kanady 27 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty SGA oraz 16 oczek, 3 zbiórki i 3 asysty Barretta.