Ekipa J.B. Bickerstaffa to jedna z najlepszych historii tego sezonu. Po nieudanym sezonie 2023/24, w bieżącej kampanii Detroit Pistons prezentują koszykówkę, która robi na obserwatorach naprawdę duże wrażenie. Wynika to m.in. z dobrej postawy Cade’a Cunninghama. Wychowanek Oklahoma State wspina się na absolutne wyżyny i coraz pewniej czuje się w roli lidera drużyny. W 35 meczach bieżących rozgrywek notował średnio 24,2 punktu, 9,5 asysty i 6,7 zbiórki przedstawiając się jako mocny kandydat do nagrody MVP. 

‍

Zobacz także: Morant bohaterem Grizzlies

‍

W wygranym meczu z Toronto Raptors Cunningham zanotował na swoje konto 22 punkty, 17 asyst i 10 zbiórek.  Dzięki temu osiągnięciu dołączył do legendy Detroit Pistons, Isiaha Thomasa, jako drugi gracz w historii klubu, który osiągnął takie statystyki. To jego siódme triple-double w tym sezonie, co plasuje go za środkowym Denver Nuggets Nikolą Jokiciem (15) oraz skrzydłowym Los Angeles Lakers LeBronem Jamesem (8). Wszechstronność Cunninghama oraz jego intuicja sprawiają, że stał się dla defensywy rywala potężnym bólem głowy. 

‍

- Pozwala, by gra sama do niego przychodziła i myślę, że to jest coś, co robi na bardzo wysokim poziomie – wyjaśnił Bickerstaff. - [Toronto] to drużyna, która mocno broni w kluczowych strefach, intensywnie pilnuje środka parkietu, pomaga innym obrońcą. Tymczasem Cade zamiast na siłę forsować akcje, po prostu konsekwentnie wykonywał proste zagrania i ufał swoim kolegom z drużyny, że trafią rzuty. Oni odwdzięczyli mu się asystami - dodał. 

‍

Z coraz większym zainteresowaniem przyglądamy się rozwojowi kariery rozgrywającego Pistons… 

‍