Carmelo Anthony w jednym z podcastów opowiedział o różnicach pomiędzy koszykówką w Stanach Zjednoczonych i koszykówką reszty świata.
W trakcie igrzysk olimpijskich Carmelo Anthony funkcjonował jako ambasador koszykówki. Na wielu meczach siedział w pierwszym rzędzie, nie tylko obserwując, ale także podpowiadając młodszym kolegom w konkretnych sytuacjach. Szczególnie aktywny był w trakcie spotkań Amerykanów, gdy dyktował zagrywki m.in. dla Kevina Duranta. Obejrzał wszystko bardzo dokładnie i po wszystkim podzielił się swoimi obserwacjami.
- Porozmawiajmy o reszcie świata, gdzie koszykówki uczy się kawałek po kawałku, umiejętność po umiejętności - zaczął Carmelo Anthony. - Uczą się z wideo, patrzą na każdy element gry. Sprawiają wrażenie, jakby w ich grze było więcej płynności, niż w naszej. Tak się dzieje na całym świecie - dodał. Mówiło o tym wielu trenerów NBA, którzy są pod wrażeniem pracy wykonywanej przez doświadczonych szkoleniowców m.in. z Europy.
- Oni cały czas uczą się podstaw gry, stylu oraz tego, jak powinni funkcjonować, jak egzekwować zagrywki i jak funkcjonować w obrębie zespołu. Takie podejście działa. Patrzą na naszą grę i wychodzą z założenia, że jest łatwiejsza, bo nie ma tutaj tylu struktur. U nich każde posiadanie ma duże znaczenie. W NBA czasami możesz odpuścić pierwszą kwartę i jeszcze wrócisz, a tam po złej pierwszej kwarcie jesteś w du*** - mówi dalej.
Nic nie wskazuje na to, by cokolwiek w amerykańskim systemie szkolenia mogło się zmienić. Nie można powiedzieć, że trenerzy zaniedbują podstawy, ale gdy dany zawodnik zaczyna się wyróżniać, uwaga zostaje przeniesiona na jego talent. Natomiast gracze jak Luka Doncić czy Nikola Jokić cały czas byli wychowywani w duchu koszykówki zespołowej, dlatego odnoszą w NBA sukces nie dominując swoimi warunkami fizycznymi.