Kings nie wybrali Doncicia, bo… mieli Foxa

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Co jakiś czas wraca temat pominięcia przez Sacramento Kings Luki Doncicia w drafcie 2018 roku. Z pytaniem o odpuszczenie jednego z najlepszych graczy w lidze po raz kolejny zmierzył się były generalny menadżer Kings.

Vlade Divac pełnił obowiązki generalnego menadżera Sacramento Kings przez pięć lat. To on był odpowiedzialny za selekcję w 2018 roku, gdy do wzięcia był m.in. Luka Doncić. Ostatecznie ekipa z Sac-Town wybrała Marvina Bagleya, który nie dał drużynie takiej wartości, na jaką Kings liczyli. Mimo wszystko Vlade Divac cały czas broni swojej decyzji z 2018 roku i wychodzi z założenia, że nie mógł wybrać Luki, ponieważ miał już w składzie lidera obwodu. Tłumaczenie wydaje się być jednak mocno kulawe, z czego były koszykarz zdaje sobie sprawę. 

Zobacz także: Z Minnesoty do Chelsea

- W tym momencie miałem De’Aarona Foxa - przyznał Divac. - Wybrałem go rok wcześniej. Wtedy wierzyłem, że Fox może być naszym liderem na lata. Czas pokażę, czy się pomyliłem. W tym momencie wygląda to tak, że mogłem się pomylić, ale nadal wierzę, że Fox będzie miał fantastyczną karierę - dodał. 

Jaka z tego płynie lekcja? Żeby zawsze wybierać najmocniejszego gracza w drafcie, a dopiero potem szukać miejsca dla pozostałych. Warto wspomnieć, że Phoenix Suns wybrali w tamtym drafcie DeAndre Aytona z nr 1, bo tak zarządził Robert Sarver, ówczesny właściciel Suns. Nie możemy mimo wszystko deprecjonować talentu De'Aarona Foxa. To jeden z najbardziej dynamicznych zawodników Zachodniej Konferencji. W poprzednim sezonie notował średnio 26,6 punktu, 5,6 asysty i 4,6 zbiórki trafiając 46,5% z gry oraz 36,9% za trzy. 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes