Ja Morant jest cały czas poza drużyną. Jego sytuację analizuje liga, która doskonale zdaje sobie sprawę, że na decyzją czeka całe środowisko. Czy Morant zostanie zawieszony nawet na 50 meczów?
W międzyczasie New York Post opublikował zdjęcia z klubu ze striptizem, w którym Ja Morant balował przy okazji wyjazdu na mecz przeciwko Denver Nuggets. Te musiały sporo kosztować. Widać na nich Moranta, który jest “obsługiwany” przez jedną z pań pracujących w Klubie. Wszędzie natomiast leżą rozsypane pieniądze. To dość surrealistyczny obrazek. Moranta z boku obserwuje mężczyzna w garniturze.
Jednak według doniesień, są to zdjęcia z wizyty, którą Morant złożył w Klubie dwa dni przed incydentem z bronią. Miał wówczas zostawić 50 tys. dolarów napiwku. Właściciel miał potwierdzić, że Morant był tam dwa razy i nawet komplementował jego zachowanie. W trakcie drugiego dnia Ja rzekomo nie pił alkoholu. Oczywiście problemem dla NBA nie jest to, że Morant korzysta z usług takich miejsc.
- Mieliśmy tu graczy z Nuggets i Broncos i byli bardzo nieprzyjemni i obraźliwi. On [Morant] był wspaniały - słyszymy.
Jak potoczy się ta historia dalej? Morant potrzebuje czasu, by poukładać sobie wszystko w głowie. Na razie jest poza drużyną i trener Taylor Jenkins nie wie, kiedy jego gwiazda wróci do gry. Tymczasem za miesiąc zespoły rozpoczną walkę w play-offach. Grizzlies są aktualnie na 3. miejscu w tabeli Zachodniej Konferencji, co oznacza, że w pierwszej rundzie będą mieli przewagę parkietu. To jest jednak może jeszcze zmienić.