Kyle Lowry odchodząc z Toronto Raptors zakończył swój piękny rozdział kariery. Teraz co prawda jest zawodnikiem Miami Heat, ale obietnica, jaką dał kilka miesięcy temu jest dla niego bardzo ważna.
Rozgrywający uważa bowiem Toronto za swój dom. Lata, które tam spędził miały być dla niego najpiękniejszymi w karierze. Przypomnijmy, że to właśnie w barwach zespołu z Kanady walczył mistrzostwo NBA. Dlatego też przechodząc na sportową emeryturę, będzie chciał to zrobić jako zawodnik tego zespołu.
- Tak jak mówiłem kilka miesięcy temu, tak mówię i teraz. Podpiszę jednodniowy kontrakt i odejdę na emeryturę jako koszykarz Raptors. To dla mnie wszystko - przyznał koszykarz.
Kyle spędził w barwach ekipy z Toronto 9 sezonów. Po raz pierwszy w innych barwach powróci do hali w Kanadzie 3 lutego. Będzie to dla niego bardzo trudna emocjonalnie noc. Kibice na pewno przywitają go gorącymi oklaskami, a klub przygotuje wideo upamiętniające jego grę w tych barwach.
- Jestem facetem, ale już wam mogę powiedzieć, że wtedy będę płakał. Tego nie będzie się dało zatrzymać. Rozmawiałem o tym z DeMarem DeRozanem. O tym, jak on wrócił do Toronto. Już się przekonał, jakie wiążą się z tym emocje. Kocham to miasto, kibiców. A oni mnie. To jest piękne - skwitował rozgrywający.
W 15 meczach tego sezonu w barwach Heat Lowry notuje średnio 12 punktów, 7,6 asysty oraz 4,9 zbiórki. Koszykarz wydaje się być tym, czego brakowało organizacji z Florydy. Heat prowadzeni przez Jimmiego Butlera z 11 zwycięstwami i 6 przegranymi są obecnie trzecią ekipą na Wschodzie.