Kyrie Irving znów znalazł się na tapecie nowojorskich mediów. Zawodnik Brooklyn Nets podzielił się na swoich socialach materiałem naznaczonym antysemityzmem. Jeden z dziennikarzy trafnie sprawę podsumował.
Doskonale wiemy, jaki jest Kyrie Irving. To postać niezwykle kontrowersyjna. Swoimi przekonaniami szokuje wiele osób. “Hebrews to Negroes: Wake Up Black America,” - to film dokumentalny z 2018 roku zrealizowany na podstawie książki Ronalda Daltona o tym samym tytule. Zarówno książka, jak i film są przepełnione antysemityzmem. Kyrie Irving podzielił się filmem na swoim twitterze, co wywołało burzę. Brooklyn Nets oraz właściciel zespołu - Joseph Tsai stanowczo odcięli się od przekazu, jaki promował Irving.
Zobacz także: Primo oskarżony o ekshibicjonizm
Zawodnik zdążył przeprosić twierdząc, że nie chciał w żadnym wypadku urazić czyichś przekonań religijnych. Przy okazji zawodnik zdradził, że jest "omnistą", czyli człowiekiem, który wierzy we wszystkie religie. Bardzo dobrze całą sprawę podsumował w swoim tweecie Dan Wolken, publicysta USA Today. Zwrócił uwagę, że ani Nets, ani Tsai nie mogą czuć się odpowiedzialne za to, co Irving robi, bo to człowiek całkowicie świadomy, który każdy swój ruch w mediach społecznościowych wykonuje w przemyślany sposób.
- Wszyscy, łącznie z właścicielem Nets, muszą przestać mówić, że “czują się rozczarowani Kyriem”. Ma 30 lat. Uważa siebie za najmądrzejszego. Jego przekonania nie zostały mu przez przypadek wpojone. To on sam ich poszukiwał i wiele o nich myślał - czytamy w tweecie.
To bardzo słuszne podejście do kwestii Irvinga. Doskonale wiemy, jak skomplikowaną jest postacią i jak wiele razy stawiał swoje otoczenie w niekomfortowej sytuacji. Dlaczego więc Nets muszą stale reagować na jego zachowanie poza parkietem? Ponieważ wymaga tego od nich poprawność polityczna, jaką świat sam zaimplementował. Tzw. “hate speech” wymaga od każdej organizacji, by stanowczo się od niej odcinała przy każdej nadarzającej się okazji. Dlatego właśnie Nets nie mogą sobie pozwolić na to, by każdą kolejną sprawę po prostu przemilczeć. Dobrze pokazuje to ostatni skandal z Kanye Westem.