Bardzo słabo rozpoczęli tegoroczny sezon koszykarze Panathinaikosu Ateny. Zespół ze stolicy Grecji miał być w tej kampanii o wiele mocniejszy, niż przed rokiem. Ale na parkiecie w ogóle tego nie widać.
Niewykluczone, że posada Ergina Atamana będzie niedługo bardzo poważnie zagrożona. O ile Panathinaikos ma komplet zwycięstw w lidze greckiej (choć tam jedynym rywalem na ich poziomie jest Olympiacos, z którym przegrywali już w Superpucharze i w rozgrywkach europejskich), tak w Eurolidze wygląda bardzo słabo. Drużyna Olka Balcerowskiego wygrała zaledwie jeden z czterech pierwszych meczów w najlepszej europejskiej lidze i nic nie wskazuje na to, żeby miało być lepiej.
Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, to 57-letni Turek będzie mógł znaleźć się na bardzo gorącym krześle i każda kolejna przegrana może sprawić, że Ataman zostanie zwolniony szybciej, niż by się tego spodziewał - w końcu podpisał tego lata dwuletni kontrakt. Oprócz niego umowy z klubem parafowali tego lata m.in. Jerian Grant, Juancho Hernangomez, Luca Vildoza, Mathias Lessort, Marius Gigonis, Konstantinos Mitoglou czy Kostas Antetokounmpo. Dlatego też wszyscy spodziewali się znacznie lepszego startu w Eurolidze.
Jak na razie problem z wywalczeniem minut w rotacji ma reprezentant Polski - Olek Balcerowski. Podkoszowy co prawda wystąpił we wszystkich meczach Euroligowych i dwa z nich rozpoczął w pierwszej piątce, ale średnio spędza na parkiecie niecałe osiem minut, notując w tym czasie 2,2 punktu 1,2 zbiórki oraz 0,8 przechwytu. Dla 22-latka jest to pierwszy sezon w Atenach i Eurolidze, a po niektórych podpisach zakładaliśmy, że może mieć problem z wywalczeniem minut. Na całe szczęście lepiej jest w lidze greckiej, gdzie Olek notuje 4,5 punktu, 5,5 zbiórki oraz 1 przechwyt w średnio 15 minut.