Wiemy już, że Charlotte Hornets wkrótce trafią w ręce nowych właścicieli. Zanim jednak do tego dojdzie, Michael Jordan chce sterować procesem wyboru zawodnika w drafcie, który już kolejnej nocy.
Po trzynastu latach na czele Charlotte Bobcats, a następnie Charlotte Hornets, Michael Jordan sprzedał swoje udziały w drużynie grupie, której przewodzi dwójka inwestorów – Gabe Plotkin oraz Rick Schnall. Lata Jordana spędzone na czele ekipy z Charlotte nie zostaną zapamiętane szczególnie dobrze. Można było odnieść wrażenie, że MJ cały czas działał po omacku, nie mając konkretnej filozofii na to, jak stworzyć najpierw dla Bobcats, a następnie dla Hornets konkretną przewagę. W końcu wywiesił białą flagę.
Zobacz także: Brandon Miller drugim Paulem Georgem?
Ale zanim na dobre opuści ten statek, chce mieć coś do powiedzenia w kontekście zbliżającej się selekcji. Hornets będą wybierać z “dwójką” i wszystko sprowadzi się do dwóch nazwisk - Brandon Miller lub Scoot Henderson. Rzekomo ten pierwszy w trakcie treningów indywidualnych zrobił na zespole większe wrażenie i to on jest głównym kandydatem do “dwójki”. Jednak zanim Hornets podejmą ostateczną decyzję, wysłuchają co ma do powiedzenia Michael Jordan. Według Roda Boone’a z The Observer, to MJ będzie miał ostatnie słowo.
Nie wiemy, czy to do końca dobrze, ale w gruncie rzeczy nie da się tej sytuacji bardzo zepsuć. Bez względu na to, kogo Hornets wybiorą, dostaną do swoich rąk niezwykle utalentowanego gracza, który może zrobić znaczącą różnicę już w pierwszym sezonie. Chyba że Hornets zaczną swoim wyborem handlować i dołączą do rotacji sprawdzonego gracza z ligowych parkietów. Na to się nie zanosi, ale musimy być gotowi. Decyzja o tym, kogo Hornets wybiorą z dwójką ma być swego rodzaju prezentem pożegnalnym Jordana.