Najciekawszy mecz poprzedniej nocy dostaliśmy w zasadzie już na jej starcie, gdy Minnesota Timberwolves podejmowała na własnym parkiecie Phoenix Suns. Interesujące było również starcie Thunder z Mavericks.
Minnesota Timberwolves - Phoenix Suns 120:117
Julius Randle swoją wielką noc zamknął wielkim trafieniem, które dało Minnesocie Timberwolves ósme zwycięstwo w sezonie. W składzie Phoenix Suns brakowało kontuzjowanych Kevina Duranta i Bradleya Beala, więc Devin Booker starał się ciągnąć drużynę na własnych barkach. Niewiele brakowało, a misję zakończyłby powodzeniem. Randle i Timberwolves odzyskali piłkę na 2,1 sekundy przed końcem meczu i poprosili o przerwę na żądanie, by przenieść piłkę na połowę rywala. Piłka trafiła do Randle’a, który trafił rzut za trzy równo z końcową syreną. Phoenix Suns prowadzili już nawet 16 punktami w pierwszej połowie, ale Wolves odpowiedzieli mocną drugą połową. 44 punkty (15/29 FG, 6/13 3PT), 6 zbiórek i 7 asyst Devina Bookera. Z ławki 18 oczek Graysona Allena. Dla Wolves 35 punktów (11/20 FG, 5/11 3PT), 4 zbiórki, 7 asyst Juliusa Randle’a oraz 24 oczka, 4 zbiórki, 6 asyst Anthony’ego Edwardsa.
Memphis Grizzlies - Denver Nuggets 105:90
W składzie Denver Nuggets zabrakło na ten mecz Nikoli Jokicia i jego absencja była tłumaczona powodami osobistymi. Nie zagrał także Aaron Gordon, który leczy naciągniętą łydkę. Te braki spowodowały, że graczom Michaela Malone’a zabrakło ofensywnej jakości. Dla Memphis Grizzlies to czwarte domowe zwycięstwo z rzędu. Szybkie tempo gry Memphis przyniosło im 20 punktów z kontrataków i wskazało na problemy Nuggets z szybkim powrotem do obrony. W połowie drugiej kwarty Grizz zanotowali serię 14:1, która zmieniła niewielkie prowadzenie w dwucyfrową przewagę. Trzecią kwartę rozpoczęli serią 10:0 i ułożyli spotkanie pod siebie. Dla ekipy z Kolorado 19 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty Juliana Strawthera. 13 oczek, 6 zbiórek, 7 asyst, 3 przechwyty i 2 bloki Jamala Murraya. Dla Grizzlies 20 punktów, 6 zbiórek Jarena Jacksona Jr’a oraz 11 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst Desmonda Bane’a. Grizz są nadal bez kontuzjowanego Ja Moranta.
Oklahoma City Thunder - Dallas Mavericks 119:121
Poobijany Luka Doncić dostał więcej czasu na odpoczynek, ale jego absencja nie przeszkodziła Dallas Mavericks pokonać jednego z najmocniejszych rywali Zachodniej Konferencji. P.J. Washington postanowił odpowiedzieć na wezwanie i stanął na wysokości zadania, dając Mavs potrzebny zastrzyk ofensywnej produktywności. Po tym, jak Thunder przegrywali 112:98 na nieco ponad sześć minut przed końcem, gracze Marka Daigneaulta rozpoczęli comeback, zmniejszając stratę do 121:118. Shai Gilgeous-Alexander wymusił rzut sędziowski na Kyrie Irvingu na 8 sekund przed końcem i odzyskał piłkę, co pozwoliło OKC wziąć czas, gdy na zegarze zostało 6,6 sekundy. Mavericks w kolejnej akcji sfaulowali SGA. Trafił pierwszy rzut wolny, ale spudłował drugi. Piłka trafiła do Lu Dorta, ale ten chybił z trudnej pozycji za trzy. Dallas wykorzystało swoją przewagę fizyczną, wygrywając walkę na tablicach 53:29. Washington zanotował 27 punktów (7/13 FG, 3/4 3PT) i 17 zbiórek. Kolejne 23 oczka, 6 asyst Kyriego Irvinga. Dla Thunder 36 punktów (13/19 FG), 8 asyst i 2 przechwyty SGA oraz 27 oczek, 5 zbiórek i 5 asyst Jalena Williamsa.