Przegląd nocy: Lillard wrócił i wygrał dla Bucks mecz

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Ekipa z Wisconsin wygrała piąty mecz w sezonie za sprawą trafienia Damiana Lillarda, który nie grał fantastycznej nocy, ale w najważniejszym momencie stanął na wysokości zadania. Clippers wygrali natomiast po raz piąty z rzędu w Intui Dome. 

Milwaukee Bucks - Houston Rockets 101:100

Damian Lillard opuścił trzy ostatnie mecze, ponieważ z powodu drobnego urazu głowy został objęty specjalnym protokołem i dopiero po ukończeniu badań mógł zostać przywrócony do gry. Jego powrót okazał się poprzedniej nocy kwestią kluczową, bowiem wjazd pod kosz Dame’a na 3,6 sekundy przed końcem przesądził o zwycięstwie Bucks. Chwilę wcześniej Giannis Antetokounnpo zablokował rzut Alperena Senguna. Zaraz po trafieniu Lillarda, Rockets poprosili o przerwę na żądanie. Bucks urwali jeszcze trochę czasu po faulu. Fred VanVleet próbował obsłużyć Senguna i Jabariego Smitha podaniem, ale jego próby były nieskuteczne i w ten sposób dobiegła końca seria zwycięstw ekipy Ime Udoki. Zatrzymała się na pięciu meczach. Po stronie Rockets 26 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst VanVleeta. Kolejnych 21 oczek, 9 zbiórek i 2 asysty Jalena Greena. W obozie z Milwaukee najlepiej punktującym był Brook Lopez z 27 oczkami, 10 zbiórkami, 3 przechwytami i 4 blokami. 20 punktów, 13 zbiórek, 4 asysty i 3 bloki Giannisa Antetokounmpo oraz 18 oczek i 10 asyst Lillarda.

Sacramento Kings - Atlanta Hawks 108:109

Atlanta Hawks wykorzystała fakt, że Sacramento Kings grali poprzedniej nocy w okrojonym składzie. Kings musieli radzić sobie bez Domantasa Sabonisa (plecy), DeMara DeRozana (plecy) i Malika Monka (skręcenie prawej kostki). Z kolei w składzie Hawks pojawiły się kluczowe postacie: Bogdan Bogdanović i Kobe Bufkin. Bogdanović (prawe ścięgno udowe) zagrał po raz pierwszy od meczu otwarcia sezonu, a Bufkin (prawe ramię) zaliczył swój pierwszy występ w sezonie. Sacramento prowadziło 66:64 do przerwy, choć początek meczu był trudny, bo przegrywali już 22:6. Punkty Clinta Capeli na ponad dwie minuty przed końcem były ostatnimi zdobytymi przez Hawks w tym meczu. W ostatnich sekundach Dyson Daniels zablokował próbę De’Aarona Foxa, gdy ten wchodził pod kosz z lewej strony. Więcej szans Kings nie mieli. 24 punkty (9/15 FG, 4/8 3PT) De’Andre Huntera. Tylko 7 punktów, ale aż 19 asyst Trae Younga. Dla Kings 28 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst Foxa oraz z ławki 33 oczka (9/15 3PT) Keona Ellisa. 

Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 102:99

To bez wątpienia jedno z najważniejszych zwycięstw Los Angeles Clippers od początku sezonu. Przed własną publicznością zatrzymali rozpędzonych Golden State Warriors. To już piąta domowa wygrana z rzędu graczy Tyronna Lue. LAC podnoszą się po niemrawym początku obecnej kampanii. Jedynym momentem, gdy Warriors prowadzili w meczu, był rzut za trzy Lindy'ego Watersa III na otwarcie spotkania. W końcówce udało im się jednak zmniejszyć stratę do trzech punktów. Stephen Curry spudłował w ostatnim fragmencie rzut za trzy, a Gary Payton II nie trafił wolnego. Rezerwowi Clippers zdobyli aż 45 punktów, przewyższając ławkę Warriors, która zanotowała 28 punktów. Norman Powell, który w pierwszej połowie opuścił mecz z powodu bólu lewego ścięgna udowego, wrócił przed przerwą i trafił trzy kluczowe trójki w czwartej kwarcie, utrzymując prowadzenie swojego zespołu. Dla GSW to dopiero trzecia porażka w sezonie. 26 punktów, 7 zbiórek, 6 asyst Curry'ego oraz 22 oczka Andrew Wigginsa. Dla Clippers natomiast 23 punkty Normana Powella oraz 12 oczek i 16 asyst Jamesa Hardena.

POZOSTAŁE MECZE

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes