Przegląd nocy: Thunder zrewanżowali się Cavs

skroluj w dół
Źródło zdjęcia:
AP Photo

Oczy wszystkich były poprzedniej nocy skierowane na Oklahomę, gdzie doszło do rewanżu pomiędzy dwoma najmocniejszymi zespołami sezonu regularnego. Thunder nie pozwolili, by Cavs w ich własnym domu za bardzo się rozgościli. 

Oklahoma City Thunder - Cleveland Cavaliers 134:114

Po tym meczu obie ekipy mają dokładnie taki sam bilans (34-6) i przewodzą swoim konferencjom. Wydawać by się mogło, że to zapowiedź finalu, ale do tego czasu jeszcze wiele się może zmienić. Cleveland Cavaliers pokonali Oklahomę City Thunder w pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami 8 stycznia. W odpowiedzi OKC przyczynili się do najwyższej porażki ekipy z Ohio w tym sezonie. Cavaliers prowadzili 12:10, zanim Oklahoma przejęła kontrolę nad meczem. Thunder zakończyli pierwszą kwartę serią 22:2, obejmując prowadzenie 32:14. Shai Gilgeous-Alexander zdobył 15 punktów w trakcie pierwszych 12 minut. Potem jeszcze SGA zanotował 11 punktów w trzyminutowym fragmencie pod koniec pierwszej połowy, pomagając Thunder osiągnąć prowadzenie 75:49 do przerwy. W trzeciej kwarcie Thunder zanotowali 44 oczka, dzięki czemu prowadzili 119:81. Donovan Mitchell, najlepszy strzelec Cleveland, został ograniczony do zaledwie ośmiu punktów przy skuteczności 3/15 z gry. 20 punktów, 9 asyst Dariusa Garlanda. Dla Thunder 40 punktów (17/26 FG), 8 asyst, 3 zbiórki i 2 przechwyty Gilgeousa-Alexandra. Kolejne 22 oczka Lu Dorta. 

Sacramento Kings - Houston Rockets 132:127

Ciekawe starcie z uwagi na to, że obie drużyny mają w tym sezonie poważne ambicje. Ostatecznie obrona Houston Rockets nie miała odpowiedzi na duet DeMar DeRozan - Malik Monk.  Rockets, którzy przegrywali już 16 punktami w połowie trzeciej kwarty, odrobili straty i objęli prowadzenie 91:90. Obie ekipy rzuciły w czwartej kwarcie po 42 punkty i spotkanie było wyrównane do ostatnich minut. Na 4 minuty przed końcem seria trafień Kings zakończona trójką Keegana Murraya dała gospodarzom prowadzenie 114:105. Jednak run 10:0 Rockets i dwa rzuty wolne Tariego Easona ponownie przywróciły na prowadzenie Rockets. Ekipy wymieniały się ciosami i przy stanie 123:122 dla Kings, Monk wykorzystał cztery rzuty wolne dla Kings, którzy poprawili swój bilans do 21-20, notując ósme zwycięstwo w ostatnich dziewięciu meczach. Dla ekipy z Teksasu 28 punktów (10/20 FG), 5 zbiórek, 4 asysty Jalena Greena i 21 oczek, 10 zbiórek, 3 asysty i 4 przechwyty Alperena Senguna. Dla Kings 33 punkty (12/23 FG), 5 zbiórek, 4 asysty DeMara DeRozana, 26 oczek, 9 asyst Monka i 20 punktów, 14 zbiórek i 7 asyst Domantasa Sabonisa. 

POZOSTAŁE MECZE

Obserwuj nas w mediach społecznościowych

NBA
Otwórz stronę MVP na swoim
urządzeniu mobilnym i zapisz ją na pulpicie. Będziesz mieć dostęp do najnowszych artykułów w zasięgu ręki!
lifestyle
kadra
nba
biznes