To była bardzo emocjonalna noc dla Luki Doncicia. Po raz pierwszy zagrał przeciwko Dallas Mavericks, których mimowolnie opuścił trzy tygodnie temu. Nie było łatwo, ale ostatecznie poprowadził swój nowy zespół od wygranej.
Los Angeles Lakers - Dallas Mavericks 107:99
Mecz, który zapowiadano od dłuższego czasu. Luka Doncić po raz pierwszy miał okazję zagrać przeciwko drużynie, która kilka tygodni temu - bez żadnego ostrzeżenia - wysłała go do Los Angeles w zamian za Anthony’ego Davisa i Maxa Christiego. Spodziewano się, że Luka będzie nastawiony na seryjne zdobywanie punktów, tak jednak nie było, co wynikało m.in. z jego słabej skuteczności. Mimo wszystko zanotował na swoje konto triple-double i odpowiadał za ofensywę gospodarzy. Doncic serdecznie przywitał się ze swoimi byłymi kolegami z drużyny, ale kilkukrotnie rzucił też wymowne spojrzenia w kierunku ławki Mavs. Zwieńczył noc asystą do LeBrona Jamesa, który zdobył kluczowe punkty na 32 sekundy przed końcem spotkania. James wspomógł nowego kolegę z drużyny zdobywając 16 punktów w czwartej kwarcie, a Los Angeles utrzymało prowadzenie, odnosząc trzecie kolejne zwycięstwo i trzynaste w ostatnich szesnastu meczach. Generalny menedżer Dallas, Nico Harrison, znienawidzony przez wielu kibiców Mavs za dokonanie tej wymiany, usłyszał od fanów Lakers głośne i wymowne „Dziękujemy, Nico!”. Anthony Davis nie mógł zagrać z powodu kontuzji pachwiny, ale otrzymał największe owacje na stojąco po tym, jak Lakers zaprezentowali w pierwszej kwarcie film poświęcony zawodnikowi. W Dallas jeszcze nie wiedzą, kiedy będzie gotowy do gry. Irving skończył noc z dorobkiem 35 punktów (12/27 FG, 5/11 3PT), 7 zbiórek, 4 asyst, 3 przechwytów oraz 2 bloków. 22 punkty (5/10 3PT) i 8 zbiórek Klaya Thompsona. Luka zanotował 19 punktów (6/17 FG), 15 zbiórek, 12 asyst, 3 przechwyty i 2 bloki. LBJ wsparł go 27 punktami, 12 zbiórkami, 3 asystami i przechwytem.
Houston Rockets - Milwaukee Bucks 100:97
Sporo emocji i ostatecznie zwycięstwo gospodarzy, którzy musieli sobie radzić bez Amena Thompsona wyrzuconego z parkietu za faul na Giannisie Antetokounmpo. Bucks przegrywali dwoma punktami na około 4,5 minuty przed końcem, gdy Thompson ściągnął Antetokounmpo za głowę i szyję podczas próby rzutu w polu trzech sekund. Po analizie sytuacji sędziowie uznali przewinienie za faul niesportowy drugiego stopnia, co skutkowało wyrzuceniem Thompsona z parkietu. Przy remisie 95:95 Sengun trafił jeden z dwóch rzutów wolnych, dając Houston prowadzenie. Na 30 sekund przed końcem dołożył jeszcze dwa wolne, podwyższając wynik na 98:95. Brook Lopez spudłował rzut za trzy, ale strata Senguna dała Bucks szansę na kontratak. Wykorzystał ją Antetokounmpo, zdobywając punkty wsadem i zmniejszając stratę do jednego oczka na 8,1 sekundy przed końcem. Jalen Green trafił dwa rzuty wolne, ustalając wynik na 100:97. W kolejnym posiadaniu Damian Lillard został sfaulowany, lecz nie trafił pierwszego rzutu wolnego, a przy drugim doszło do podwójnego przewinienia w polu trzech sekund, co skutkowało rzutem sędziowskim. Po wznowieniu gry Lillard przejął piłkę, ale jego rzut za trzy odbił się od obręczy. Po stronie Rockets 25 punktów, 8 zbiórek i 3 asysty Greena oraz 23 punkty, 11 zbiórek, 3 asysty i 3 bloki Senguna. Z kolei dla Bucks 27 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst Antetokounmpo i 22 punkty oraz 3 asysty Dame’a.
Memphis Grizzlies - Phoenix Suns 151 148 OT
Jedno z najbardziej ekscytujących wydarzeń spośród wszystkich meczów poprzedniej nocy. Ostatecznie zdecydował szybki run 7:0 gospodarzy w końcówce dogrywki. Memphis zrównało się z Denver na drugim miejscu w Konferencji Zachodniej. Suns przegrali sześć z ostatnich siedmiu spotkań. Mecz był wyrównany od początku do końca. Łącznie odnotowano 22 remisy i 23 zmiany prowadzenia. Największą przewagę miało Phoenix – 10 punktów w trzeciej kwarcie. Ja Morant zdobył ostatnie 11 punktów dla Grizzlies w czwartej kwarcie. Jego rzut na 1,4 sekundy przed końcem doprowadził do remisu 137:137. W dogrywce Kevin Durant trafił rzut na 1:17 przed końcem dając Suns prowadzenie 148:144. Santi Aldama odpowiedział trójką dla Memphis, a chwilę później gospodarze objęli prowadzenie po dobitce Brandona Clarka na 37,6 sekundy przed końcem. Po stronie Suns próbował ich lidera, ale KD spudłował dwa rzuty za trzy w ostatnich czterech sekundach. Phoenix miało pięciu graczy, którzy zdobyli co najmniej 20 punktów – po raz pierwszy od 10 listopada 1990 roku. 28 punktów, 10 asyst Devina Bookera oraz 24 oczka i 11 asyst Bradleya Beala. Durant zapewnił od siebie 26 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst. Z kolei dla Grizzlies 29 punktów (7/25 FG, 14/14 FT), 4 zbiórki, 8 asyst i 2 przechwyty Moranta oraz 28 punktów, 6 zbiórek i 2 bloki Jarena Jacksona Jr’a i 25 punktów, 3 zbiórki, 9 asyst oraz 2 przechwyty Desmonda Bane’a.
New Orleans Pelicans - San Antonio Spurs 109:103
Dwa domowe mecze z rzędu przeciwko San Antonio Spurs i dwa zwycięstwa New Orleans Pelicans. Pomimo tego, że gracze Williego Greena w pierwszej kwarcie przegrywali różnicą 19 punktów, byli w stanie się podnieść i obronić własny parkiet. Jeremy Sochan był bliski double-double kończąc mecz z dorobkiem 12 punktów (6/11 FG), 9 zbiórek, 2 asyst oraz 2 bloków w zaledwie 19 minut. Spurs prowadzili 35:16 na początku drugiej kwarty, ale New Orleans zakończyło tę część gry serią 33:16, zmniejszając przewagę Spurs do 51:49 na przerwę. Gospodarze gonili przeciwnika, aż do momentu, gdy Jordan Hawkins trafił layup na 10:19 przed końcem, co było częścią runu 12:4, który dał Pels prowadzenie 91:87. De’Aaron Fox miał trudności ze skutecznością i popełnił sześć strat, w tym błąd kozłowania przy stanie 107:103 dla Spurs na 23,4 sekundy przed końcem. Z tego się już goście nie podnieśli. 20 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty Devina Vassella oraz 12 punktów i 10 asyst Chrisa Paula. Dla Pelicans 24 punkty, 4 zbiórki, 4 asysty, 2 przechwyty i 2 bloki Treya Murphy’ego III oraz 18 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty Ziona Williamsona.