Jeremy Sochan nie wyszedł na drugą połowę meczu Spurs z Rockets, ponieważ otrzymał cios w głowę i zespół nie chciał podejmować ryzyka. Wcześniej tej samej nocy Detroit Pistons ograli aktualnego mistrza NBA.
Detroit Pistons - Boston Celtics 117:97
To już ósme zwycięstwo z rzędu podopiecznych J.B. Bickerstaffa. Tym razem na własnym parkiecie pokonali aktualnego mistrza NBA. Przy okazji ekipa z Mo-Town przerwała serię 12 porażek z rzędu przeciwko Boston Celtics. Zaczęło się dla gości dobrze, bo Jayson Tatum, Derrick White i Payton Pritchard trafili łącznie 14 z 22 rzutów z gry w pierwszej połowie, w tym 11 z 15 za trzy. Pistons mieli jednak przewagę na tablicach, wygrywając zbiórki 49:33. Przy remisie 55:55 do przerwy, Detroit przejęło kontrolę wygrywając trzecią kwartę 35:24. Przed rozpoczęciem ostatnich 12 minut spotkania gospodarze prowadzili 90:79. Chwilę później zanotowali szybki run zdobywając pierwsze osiem punktów tej części meczu i powiększyli przewagę do 19 punktów. Z tego się już gracze Joe Mazzulli nie podnieśli. 27 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty Tatuma oraz 18 punktów Jaylena Browna oraz Pritcharda. Natomiast dla Pistons 26 punktów i 6/11 za trzy Malika Beasleya, który stał się zabójczą bronią z ławki. 21 punktów i 11 asyst zapewnił od siebie Cade Cunningham.
New York Knicks - Philadelphia 76ers 110:105
Porażka goni porażkę, a w Philly cały czas się zastanawiają, czy to wszystko ma jeszcze jakiś sens. W ostatnich meczach drużyny Nicka Nurse’a na próżno było szukać obecności Joela Embiida. Zawodnik został odsunięty od gry, ponieważ wraz ze sztabem medycznym oraz całą masą specjalistów postara się ustalić, co dalej z jego problematycznymi kolanami. Wydaje się, że jesteśmy coraz bliżej momentu, w którym ekipa z Philly po prostu wywiesi białą flagę. To dziewiąta porażka z rzędu Philadelphii 76ers. Z kolei dla New York Knicks to 11 zwycięstwo w ostatnich 15 meczach. Mikal Bridges przejął kontrolę od samego początku, trafiając 8/10 z gry i zdobywając 19 punktów w pierwszej kwarcie. Knicks prowadzili 14 punktami pod koniec trzeciej kwarty, ale Philadelphia odrobiła straty i wyszła na prowadzenie 102:98 na 3:45 przed końcem regulaminowego czasu gry, głównie za sprawą dobrej postawy Tyrese’a Maxeya. Odpowiedział na to Jalen Brunson. Run 9:0 przywrócił NYK na prowadzenie, jakiego już nie oddali. Tyrese Maxey zakończył mecz z dorobkiem 30 punktów (12/32 FG), 4 zbiórek i 5 asyst. Spudłował wszystkie 10 rzutów z dystansu. 27 punktów, 5 zbiórek i 3 przechwyty Kelly’ego Oubre oraz 25 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty Paula George’a. Dla gospodarzy z kolei 34 punkty (8/17 FG, 15/16 FT), 3 zbiórki i 7 asyst Brunsona oraz 28 punktów, 3 asysty i 2 przechwyty Bridgesa.
Chicago Bulls - Los Angeles Clippers 117:122
Kawhi Leonard wrócił do gry po opuszczeniu dwóch meczów z powodu obolałej lewej stopy. Wspólnie z Jamesem Hardenem poprowadził Los Angeles Clippers do wygranej, która pozwoliła ekipie przerwać serię trzech kolejnych porażek. Dzięki temu zwycięstwu są pół meczu przed siódmą Minnesotą Timberwolves. Wszystko zatem zapowiada bardzo zaciętą walkę o ostatnie miejsce gwarantujące bezpośredni awans do play-offów. Dla Chicago Bulls to siódma porażka w ostatnich ośmiu meczach. Najlepszy strzelec Clippers, Norman Powell, opuścił czwarty mecz z rzędu z powodu bólu lewego kolana. Nikola Vučević z Chicago nie zagrał po raz drugi z rzędu z powodu urazu łydki, a Ayo Dosunmu opuścił trzeci kolejny mecz z powodu kontuzji lewego barku. Harden rozegrał świetną trzecią kwartę zdobywając 20 punktów i trafiając pięć trójek, dzięki czemu Clippers objęli prowadzenie 98:93. 11-krotny All-Star przypieczętował zwycięstwo trafiając rzut za trzy na 14 sekund przed końcem meczu. Skończył zawody mając na koncie 30 punktów (7/14 3PT) i 6 asyst. 17 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty i 4 przechwyty Leonarda oraz 20 punktów (7/11 FG) z ławki Amira Coffeya. Dla Bulls z kolei 21 punktów, 17 zbiórek, 7 asyst i 2 przechwyty Zacha Collinsa oraz 21 punktów, 8 zbiórek, 12 asyst Josha Giddeya.
Houston Rockets - San Antonio Spurs 118:106
Kolejna porażka ekipy z Teksasu i zaledwie 12 minut Jeremy’ego Sochana. Skrzydłowy zanotował w tym czasie 7 punktów (3/5 FG) i 5 zbiórek. Niestety Sochan nie zagrał w drugiej połowie, ponieważ otrzymał cios w głowę i zespół nie chciał ryzykować jego zdrowiem. 16 punktów Jalena Greena w pierwszej połowie meczu pozwoliło Houston Rockets schodzić do szatni z prowadzeniem 64:46. San Antonio większość swojej ofensywnej produktywności zawdzięczało rezerwowym, którzy zdobyli 79 punktów, podczas gdy podstawowi zawodnicy zanotowali 27 punktów, trafiając 11 z 35 rzutów. Rockets objęli prowadzenie 23:7 po wsadzie Alperena Senguna w połowie pierwszej kwarty. Przewaga nie zmalała poniżej dziesięciu punktów do końca meczu. Rockets wygrali trzy z czterech spotkań od przerwy na Mecz Gwiazd. Spurs ponieśli czwartą porażkę z rzędu. Houston trafiło 11 z 38 rzutów za trzy, podczas gdy San Antonio zanotowało skuteczność 7 na 39. 22 punkty, 5 zbiórek i 2 asysty Keldona Johnsona oraz 22 punkty, 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty Stephona Castle’a. Dla Rockets 25 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst Amena Thompsona oraz 21 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty Jalena Greena.