Zdecydowanie takiego meczu potrzebował Jeremy Sochan. Reprezentant Polskibył jednym z liderów San Antonio Spurs w niespodziewanie wygranym 115:106 meczu z Minnesotą Timberwolves.
Skrzydłowy po raz czwarty w tym sezonie wyszedł w pierwszej piątce i od samego początku wyglądał świetnie. Już w ciągu pierwszych 6 minut zapisał na swoim koncie 6 punktów. Z czasem nie stracił tej pewności w ataku i prezentował się naprawdę dobrze. Ostatecznie spotkanie zakończył ze skutecznością 7/9 z gry (7/7 za dwa!), co przełożyło się na 14 punktów, 4 zbiórki, asystę oraz przechwyt.
Najlepszym strzelcem San Antonio Spurs był Devin Vassell, o którego dostępność transferową pytają inne kluby (w tym Lakers). Rzucający zapisał na swoim koncie 23 punkty, 9 zbiórek oraz 7 asyst. 18 „oczek” dorzucił Keldon Johnson, a Jakob Poeltl zapisał double-double – 14 punktów i 14 zbiórek.
Po stronie Timberwolves zdecydowanie zawiódł Anthony Edwards, który trafiając zaledwie 3 z 15 rzutów z gry, zakończył mecz z 9 punktami i 10 zbiórkami. Najlepszym strzelcem Wolves był Karl-Anthony Towns – autor 27 „oczek”, 11 zbiórek oraz 5 asyst. O zaledwie 2 punkty gorszy był D’Angelo Russell.