Gdy trafił do składu Los Angeles Clippers po nieudanym pobycie w Los Angeles Lakers, bardzo szybko potwierdził, że nadal może być graczem wykorzystującym swoje atuty na korzyść zespołu. Trener Tyronne Lue nie mógł się nachwalić tego, jak dobrze Russ wkomponował się w to, co LAC chcieli grać. Poza tym bardzo szybko zdobył zaufanie kolegów z szatni. Gdy zespół w połowie września spotkał się w Las Vegas na mini-obozie przygotowawczym, Russell Westbrook był dobrze przygotowany i zaskoczył kolegów bardzo szczodrym prezentem. 

‍

Zobacz także: Stany się zbroją!

‍

Były MVP ligi rozdał wszystkim najnowszy model iPhone’a - od graczy na maksymalnych kontraktach po zawodników na razie zaproszonych wyłącznie na obóz przygotowawczy. Rzekomo Norman Powell był tak podekscytowany, że niemal od razu sprawdził, czy jego nowy telefon na pewno działa. Na tym się jednak Westbrook nie zatrzymał i zaraz po rozdaniu iPhone’ów, postanowił sprezentować swoim kolegom ciuchy własnej marki. Weteran nie chciał nikogo przekupić, podobne sztuczki budowania atmosfery w zespole stosował już wcześniej. 

‍

Westbrook był de facto “organizatorem” campu i wszyscy jego koledzy byli pod wrażeniem tego, jak skrupulatnie wszystko zaplanował. Cały pobyt drużyny w Las Vegas był dopięty na ostatni guzik. Russ dobrze czuje się w roli lidera składu. Chce za wszelką cenę pomóc drużynie zrealizować jej potencjał. Clippers do kolejnego sezonu przystąpią z chęcią walki o mistrzostwo i cel nie może być inny, gdy masz w rotacji Kawhiego Leonarda oraz Paula George’a. West za kolejny sezon zarobi 3,8 miliona dolarów. W umowie ma opcję za 4 miliony na sezon 2024/25. 

‍

- Nadal jestem szybki jak każdy inny, nadal potrafię wysoko skakać - przyznał. - Ciągle postrzegam siebie jako topowego koszykarza - przyznaje.