Były trener Clippers Randy Shelton, pozwał klub m.in. o niesłuszne zwolnienie. Twierdzi, że został zwolniony po tym, jak skarżył się swoim przełożonym, że Kawhi Leonard był poddawany niebezpiecznemu i niezgodnemu z prawem leczeniu urazów…
Mamy nadzieję, że pozew naszego klienta posłuży jako sygnał ostrzegawczy dla Clippers. Ich gracze to nie tylko wartość pieniężna, ale także ludzie wymagający odpowiedniego leczenia i rekonwalescencji. Tu nie chodzi tylko o karierę, ale także o życie po niej - przyznał adwokat Sheltona.
Szkoleniowiec dołączył do drużyny w lipcu 2019 roku. Wcześniej miał okazję pracować z Kawhi Leonardem w San Diego State, gdzie pełnił rolę trenera od przygotowania motorycznego. Jak podkreśla - Clippers podpisując go, chcieli mieć pewność, że uda im się ściągnąć do drużyny skrzydłowego, na którym im bardzo zależało.
Jak wynika z pozwu - Mark Hughes, który pełnił rolę generalnego managera drużyny, miał się kontaktować z Sheltonem jeszcze w 2017 roku, gdy Leonard grał w barwach San Antonio Spurs. Chciał w ten sposób uzyskać informacje na temat stanu zdrowie Kawhia. Ponownie spotkali się właśnie w 2019 roku, by ocenić gotowość Leonarda do dołączenia do drużyny z Miasta Aniołów. Skrzydłowy ostatecznie podpisał kontakt o wartości 103 milionów dolarów - chwilę po tym, jak poprowadził Raptors do pierwszego w historii tytułu.
Były trener przygotowania motorycznego twierdzi, że Clippers pospieszyli się z powrotem Leonarda po zerwaniu ACL w 2021 roku. Shelton uważa też, że skrzydłowy wykazywał wszystkie objawy wstrząsu mózgu po jednym z meczów w 2023 roku, ale sztab szkoleniowy kazał mu grać - bez jakichkolwiek konsultacji z personelem medycznym. Ma to być sprzeczne z protokołami NBA.
Kolejną poważną kontuzją po ACLu było zerwanie łąkotki w serii z Phoenix Suns w 2023 roku. Shelton złożył wówczas skargę do asystenta Generalnego Managera, w której napisał, że „niewłaściwe postępowanie z kontuzją Kawhi Leonarda i protokołem powrotu do gry było oszałamiające”, a „lekceważenie jego procesu rekonwalescencji jest niedopuszczalne”. Klub zwolnił szkoleniowca bez podania przyczyny niecałe trzy miesiące później.
Shelton domaga się teraz odszkodowania w procesie, ale jak podkreśla liga - NBA nie wiedziała o tym pozwie. Klub zdążył się już ustosunkować do zarzutów.
- Roszczenia pana Sheltona zostały zbadane i uznane za bezpodstawne. Uznaliśmy umowę o pracę pana Sheltona i wypłaciliśmy mu pełne wynagrodzenie. Ten pozew jest spóźnioną próbą wstrząśnięcia Clippers w oparciu o oskarżenia, o których pan Shelton powinien wiedzieć, że są fałszywe - czytamy w oświadczeniu.