Byliśmy faworytem spotkania z Estonią i wykorzystaliśmy przewagę własnej hali. Dzięki wygranej Polacy awansowali do finału turnieju prekwalifikacyjnego. Decydujące spotkanie z Bośnią i Hercegowiną zostanie rozegrane w niedzielę o godz. 14:15.
POLSKA - ESTONIA 93:83
W początkowej fazie Estonia była w stanie kilka razy wyjść na prowadzenie, ale po rzucie Andrzeja Pluty Jr’a prowadziliśmy 22:18. W drugiej części rzut Jarosława Zyskowskiego pozwolił nam zbudować 8-punktowe prowadzenie, które było dobrym punktem wyjścia do zamknięcia meczu relatywnie wcześnie. To się jednak nie udało i na przerwę schodziliśmy z 6-punktowym prowadzeniem, choć w pewnym momencie byliśmy już +11. Brak regularności w grze zespołu Igora Milicicia to jeden z największych problemów.
Po powrocie do gry Polacy znów zbudowali dwucyfrową przewagę, ale dwie trójki z rzędu Henriego Drella znów dały Estonii trochę życia. Zaraz na początku kolejnej części meczu rzut z dystansu trafił Kristian Kullamae, a to oznaczało tylko cztery punkty różnicy. W kluczowym momencie liderem kadry okazał się… Pluta. Zupełnie jakbyśmy cofnęli się w czasie. Jego aktywność w ataku pozwoliła Polakom odbudować 12-punktowe prowadzenie i tego już podopieczni trenera Milicica nie wypuścili, zapewniając sobie awans do finału.
- W meczu z Estonią byłem skuteczny, ale mam świadomość tego, że przyjdą także spotkania, w których piłka tak chętnie nie będzie wpadała do kosza. Staram się cały czas być agresywny w ataku i pomagać zespołowi. Jako cała drużyna zagraliśmy z Estończykami skutecznie. To przede wszystkim cieszy. Czy styl gry rywali mi pasował? Możliwe, nie myślałem nad tym - mówił Pluta Jr dla KoszKadra.
W niedzielę o godz. 14:15 w hali PreZero Arena Gliwice zmierzymy się z Jusufem Nurkiciem i spółką. Transmisja spotkania, w którym Polacy mogą napisać kolejną fajną historię na TVP Sport.