To pytanie, które będzie powracać. LeBron James rozpoczął bieżący sezon w bardzo dobrej formie. Notował triple-double w każdym z kolejnych meczów. W ostatniej wypowiedzi ponownie odniósł się do swojej przyszłości.
W 11 meczach notował na swoje konto średnio 24,3 punktu, 8,1 zbiórki i 9,4 asysty trafiając 52,4% z gry oraz 45,9% za trzy. To naprawdę fenomenalne, że w wieku 39 lat sportowiec jest w stanie grać na takim poziomie. Los Angeles Lakers z bilansem 7-4 są na 6. miejscu w tabeli Zachodniej Konferencji i radzą sobie relatywnie dobrze na początku przygody z ławką trenerską J.J.-a Redicka. Z tej perspektywy trudno rozmawiać o emeryturze gracza, który wydaje się być w najlepszym okresie swojej kariery.
- To wszystko kwestia umysłu – powiedział LeBron, odpowiadając na pytanie, co zdecyduje o jego zakończeniu kariery. - Moje ciało zareaguje na to, co podpowie mi moja głowa. Szczerze mówiąc, nie będę grał jakoś bardzo długo. Rok, dwa lata, cokolwiek. Powiedziałem ostatnio, że gram do momentu, w którym odpadną mi koła, ale nie chcę być takim koszykarzem ze względu na szacunek do gry - stwierdził.
Kolejne miesiące sezonu podpowiedzą nam znacznie więcej. Intensywność zacznie się na ciele LBJ-a odkładać, więc zobaczymy, jak sobie ten prawie 40-letni koszykarz poradzi wraz z rozwojem wydarzeń na ligowych parkietach. Widzimy jednak, że narracja w tej sprawie może się zmieniać, bowiem ostatnie słowa wskazują na to, że James chce odejść na własnych warunkach, a nie pokonany przez własne ciało. W kontrakcie Jamesa jest opcja zawodnika na sezon 2025/26, więc kolejna decyzja już latem przyszłego roku.