Już we wtorek Jimmy Butler zagra przeciwko Miami Heat po raz pierwszy od transferu do Golden State Warriors. Skrzydłowy świetnie odnalazł się w rotacji Steve’a Kerra, a Heat zanotowali ostatnio serię 10 porażek…
- Tak, zostałem wymieniony z Miami. Tak, nie skończyło się to tak, jak chcieliśmy. I starczy. To już daleko za mną. Nawet o tym nie myślę. Nie zwracam uwagi na takie pierdoły - stwierdził Butler.
Jimmy trafił do San Francisco na początku lutego po sześciu sezonach spędzonych w barwach Miami Heat. Od czasu jego debiutu, Golden State Warriors wygrali 16 z 20 meczów i grają naprawdę dobrą koszykówkę. W ostatnich spotkaniach jednak musieli sobie radzić bez Stephena Curry’ego, który stłukł dolną część pleców. Niedługo powinien jednak wrócić do rotacji.
35-letni Butler zapytany o to, jak będzie wspominał swoją przygodę na Florydzie przyznał, że był to dobry czas, zrobili kilka efektownych runów w Play-Offach, ale tak naprawdę niczego nie wygrali.
W barwach Golden State Warriors Butler zapisywał dotąd średnio 17,6 punktu, 6,5 zbiórki oraz 6,1 asysty. Musi jednak koniecznie poprawić swoją skuteczność za trzy, bowiem trafia jedynie 22,7% w tym elemencie.