Miami Heat mieli przed sobą widmo wyrównania najgorszej serii porażek w historii klubu. Uratowała ich jednak słaba dyspozycja Hornets oraz najlepszy mecz w sezonie Andrew Wigginsa.
Miami Heat - Charlotte Hornets 122:105
Podopieczni Erika Spoelstry przerwali serię porażek, a Andrew Wiggins dał Patowi Rileyowi powody do optymizmu przed ostatnią fazą sezonu zasadniczego. Nowy lider składu skończył mecz z dorobkiem 42 punktów i poprowadził Heat do ważnej wygranej - dopiero 30 drużyny w tym sezonie. Heat przerwali przy okazji serię 10 porażek z rzędu. Wiggins zdobył najwięcej punktów spośród graczy Miami Heat w tym sezonie — dotychczasowy rekord należał do Tylera Herro, który trzykrotnie rzucił 40 punktów. Już we wtorek Wiggins zmierzy się ze swoim byłym zespołem - Golden State Warriors. Będzie to pierwsza taka okazja od momentu transferu do Miami w zeszłym miesiącu. Charlotte Hornets, mimo że na początku meczu prowadzili różnicą 12 punktów, ostatecznie zostali wyeliminowani z walki o play-offy. Zespół trenera Charlesa Lee nie zakwalifikował się do fazy posezonowej od 2016 roku, kiedy to w pierwszej rundzie przegrali siedmiomeczową serię z Miami Heat. Gospodarze zamknęli pierwszą połowę imponującą serią 24:4, trafiając 10 z 14 rzutów w ciągu ostatnich 7 minut przed przerwą. Hornets w tym samym czasie mieli fatalną skuteczność, trafiając zaledwie 1 z 12 rzutów z gry. Trzecią kwartę Heat wygrali 39:28 i kontrolowali przebieg drugiej połowy. Wiggins trafił 16/21 z gry i 6/8 za trzy. Kolejne 29 punktów (11/19 FG), 6 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty Tylera Herro. Dla Hornets 19 punktów, 3 zbiórki i 3 asysty Nicka Smitha Jr’a oraz 18 punktów i 11 asyst LaMelo Balla.
Toronto Raptors - San Antonio Spurs 89:123
Łatwe zwycięstwo graczy Mitcha Johnsona prowadzonych przez świetnie radzącego sobie w ostatnim czasie Devina Vassella. Jeremy Sochan wrócił na ławkę rezerwowych i w 20 minut zanotował 9 punktów (3/8 FG), 5 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty. To trzecie zwycięstwo z rzędu San Antonio Spurs. Goście z Teksasu dominowali przez całe spotkanie, prowadząc nawet 38 punktami. W efekcie odnieśli piąte zwycięstwo w ostatnich siedmiu meczach. RJ Barrett, najlepszy strzelec Toronto Raptors, wrócił do gry po opuszczeniu trzech poprzednich spotkań, ale zespół musiał sobie radzić bez Immanuela Quickleya i Jakoba Poeltla, którzy odpoczywali. Dodatkowo zabrakło rezerwowego skrzydłowego Chrisa Bouchera (choroba). Największą przewagę Spurs osiągnęli na początku czwartej kwarty, kiedy Sandro Mamukelashvili trafił za trzy, podnosząc wynik do 103:65. Raptors mieli ogromne problemy ofensywne, kończąc pierwszą kwartę z większą liczbą strat (10) niż celnych rzutów z gry (6). Spurs wykorzystali błędy rywali, zdobywając z nich 18 punktów – więcej niż Toronto uzbierało w całej pierwszej kwarcie (16). 22 punkty, 6 zbiórek, 6 asyst i 2 przechwyty Scottiego Barnesa i 18 punktów, 7 zbiórek R.J.-a Barretta. Dla SAS 25 punktów, 6 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty Vassella oraz z ławki 20 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty i 3 przechwyty Stephona Castle’a.
Houston Rockets - Denver Nuggets 116:111
Spotkanie na szczycie Zachodniej Konferencji. Obie drużyny rywalizują o miejsce za plecami Oklahomy City Thunder, więc kibice mogli spodziewać się ciekawego widowiska. Ostatecznie zadecydowała dobra dyspozycja dnia Jamala Murraya, który przejął lejce pod nieobecność zbierającego siły Nikoli Jokicia. Dla Houston Rockets to koniec serii, która zatrzymała się na dziewięciu wygranych z rzędu. Jamal Murray był kluczową postacią dla Denver Nuggets, zdobywając 17 punktów w pierwszej połowie i kolejne 17 w trzeciej kwarcie, gdy jego zespół zdominował Houston Rockets 39:22, obejmując prowadzenie 96:79. Nuggets trafili 51% rzutów z gry, w tym 10 na 21 z dystansu. Mimo że Denver prowadziło 109:100 na 1,5 minuty przed końcem, Rockets zdołali zbliżyć się na trzy punkty po lay-upie Alperena Senguna, gdy na zegarze zostało 21 sekund. Jednak Christian Braun odpowiedział dwoma celnymi rzutami wolnymi, przywracając pięciopunktowe prowadzenie. Nikola Jokić opuścił czwarte kolejne spotkanie z powodu problemów z lewą kostką. Pod jego nieobecność Nuggets zapisali na konto dwie wygrane i dwie porażki. Houston wciąż zajmuje drugie miejsce w Konferencji Zachodniej na 10 meczów przed końcem sezonu zasadniczego, ale Denver zmniejszyło stratę do zaledwie jednego spotkania. 39 punktów (15/28 FG), 4 zbiórki i 7 asyst Murraya oraz 11 punktów, 15 zbiórek, 4 asysty DeAndre Jordana. Dla Rockets z kolei 30 punktów (8/22 FG), 5 asyst Jalena Greena oraz 17 punktów, 14 zbiórek i 10 asyst Senguna.
Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder 101:103
To szósta wygrana z rzędu podopiecznych Marka Daigneaulta. Ekipy zaoferowały nam jedno z najciekawszych widowisk spośród wszystkich meczów rozegranych poprzedniej nocy. Oklahoma City Thunder odniosła zwycięstwo mimo braku Jalena Williamsa (biodro) i Cheta Holmgrena (biodro), czyli drugiego i trzeciego najlepszego strzelca. Shai Gilgeous-Alexander miał najgorszą skuteczność w sezonie (7/29 z gry), ale Thunder i tak pokonali Los Angeles Clippers, przerywając ich serię pięciu zwycięstw. Decydującym momentem meczu był celny rzut za trzy Alexa Caruso na 1:54 przed końcem, który dał Thunder prowadzenie. Clippers mieli jeszcze szansę na zwycięstwo w ostatnich sekundach, ale James Harden zbyt długo trzymał piłkę i podał ją Kawhi Leonardowi, który oddał desperacki rzut zza pleców, trafiając tylko w obręcz. Był to powrót trenera Tyronna Lue na ławkę Clippers po dwóch meczach przerwy spowodowanej bólem pleców. Mimo tego, że Kawhi Leonard wrócił do regularnej gry, to James Harden wydaje się kluczowym elementem w grze LAC. Jego słaby występ (4/14 z gry, sześć strat) oraz błędy w końcówce zaprzepaściły szanse Clippers na kolejne zwycięstwo. 26 punktów, 8 asyst, 3 zbiórki i 2 przechwyty SGA oraz 14 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst, 2 przechwyty i 3 bloki Isaiah Hartensteina. Dla Clippers 25 punktów, 10 zbiórek i 3 asysty Leonarda oraz 17 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst Hardena.