Jakiś czas temu Joel Embiid przyznał w jednym z wywiadów, że nie będzie rozgrywał meczów back-to-back. Zawodnik Philadelphii 76ers miał na myśli to, że nie będzie grał w drugim meczu serii dwóch spotkań dzień po dniu. W ten sposób ma się uchronić przed poważnymi kontuzjami kolan. Te storpedowały karierę Embiida na przestrzeni ostatnich lat, więc obiecał, że razem ze sztabem medycznym będzie bardzo ostrożnie podchodził do meczowej intensywności. Według Kevina Garnetta to totalnie niepoważne. 

‍

Zobacz także: Mistrzostwo w Nowym Jorku

‍

- Tego ku*** wymaga tego praca, 82 mecze! - zaczął krzyczeć Kevin Garnett. - Nie trenujesz… nie grasz w ogóle latem. Pojechałeś na igrzyska, potem obóz przygotowawczy, jeszcze 30 dni aktywności marketingowych. To właśnie wtedy odpoczywasz i nie chcę już słyszeć tego gó***. [...] On naprawdę nie chcę grać w meczach back-to-back? [...] To na pewno zaszkodzi Philly. Nikt nawet nic mu nie powie i nie będzie go z tego rozliczał. Nie dość, że teraz nie będą trenować, to nie będą też grać?! - zakończył.

‍

KG zawsze miał taki temperament. Nie był w stanie odpuścić i wiele razy grał pomimo problemów zdrowotnych. Był zawodnikiem ulepionym z zupełnie innej gliny, niż Joel Embiid. Nie miał też takich kłopotów z kolanami, więc pod tym kątem perspektywa się różni. Była gwiazda Wolves i Celtics wychodzi jednak z założenia, że lider Philadelphii 76ers nie powinien mówić na głos takich rzeczy. Razem z Paulem Piercem uznali również, że absencje Embiida będą miały duże odbicie na pozycji Sixers w tabeli Wschodniej Konferencji, a to może spowodować, że już w pierwszej rundzie play-offów trafią na rywala, z jakim sobie nie poradzą. 

‍