Chyba nikt nie zakładał takiego scenariusza. Reprezentacja Polski wymęczyła zwycięstwo ze słabą Szwajcarią w ramach prekwalifikacji do EuroBasketu 2025.
Polacy fantastycznie rozpoczęli spotkanie ze Szwajcarią – zdobyli kolejno 10 punktów bez żadnej odpowiedzi rywali. Później jednak tak dobrze już jednak nie było. Szwajcarzy w pierwszej kwarcie trafili pięć trójek i szybko odrabiali straty do naszej drużyny. W drugiej kwarcie byliśmy świadkami bardzo wyrównanego spotkania, a Szwajcarzy… wyszli nawet na prowadzenie! Biało-czerwoni mieli na swoim koncie aż siedem strat i do szatni schodzili przegrywając 32:37.
Po zmianie stron Polacy w końcu wzięli się w garść. Dwójkowe akcje zaczęły przynosić efekty, a Szwajcarzy mieli ogromne problemy ze skutecznością – w ciągu 10 minut zdobyli zaledwie 8 „oczek”. Po 30 minutach gry Polacy prowadzili już 59:45 i wydawało się, że w końcu złapali wiatr w żagle. Tymczasem na start ostatniej części meczu Szwajcarzy znów zaskoczyli podopiecznych Igora Milicicia, który musiał interweniować biorąc czas.
Polacy mieli sporo problemów ze skutecznością z obwodu - można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby się wstrzelili, to bez większych problemów rozstrzygnęliby losy tego meczu zdecydowanie wcześniej. Tymczasem na parkiecie musiał dwoić się i troić Michał Sokołowski, który pod nieobecność Mateusza Ponitki i AJ Slaughtera musiał przejąć rolę lidera. Po trójce Łukasza Kolendy na 3:40 do końca spotkania niemal pewnym było, że już tego meczu nie przegramy. Ostatecznie Polacy pokonali Szwajcarów 79:64.
Przypomnijmy, że biało-czerwoni mają już zapewniony udział w EuroBaskecie 2025 - nasz kraj będzie organizatorem jednej z grup. Spotkania prekwalifikacji to dobra okazja do sprawdzenia nowych zawodników.