Za nami kolejna turniejowa noc. Zatem mecze liczyły się podwójnie - zarówno do bilansu sezonu regularnego, jak i do rozgrywek NBA Cup. LeBron James zanotował kolejne triple-double, a Jalen Brunson rzucił na zwycięstwo.
New York Knicks - Brooklyn Nets 124:122
To miało być łatwe zwycięstwo podopiecznych Toma Thibodeau, a zmieniło się w misję ratunkową, w której kluczową rolę odegrał Jalen Brunson. Rozgrywający Knicks na 6,2 sekundy przed końcem trafił za trzy punkty i dał Knicks prowadzenie 124:122. Dennis Schroder próbował doprowadzić do dogrywki, ale został zablokowany przez Mikala Bridgesa. Grając bez podstawowego centra Karla-Anthony'ego Townsa, który odpoczywał z powodu stłuczenia lewego kolana, Knicks prowadzili 98:77 na 30 sekund przed końcem trzeciej kwarty. Czwartą przegrali 24:40. Gdyby nie Jalen Brunson, z pewnością byłaby to bardzo bolesna turniejowa porażka Knicks. Rozgrywający zanotował 37 punktów (12/20 fG, 10/12 FT), 3 zbiórki i 7 asyst. Kolejnych 25 oczek, 8 zbiórek O.G.-ego Anunoby’ego. Dla Nets 43 punkty (16/22 FG, 7/10 3PT), 3 asysty Cama Thomasa oraz 17 oczek, 5 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty Camerona Johnsona.
Cleveland Cavaliers - Chicago Bulls 144:126
Kenny Atkinson nie mógł sobie wymarzyć lepszego początku sezonu regularnego w wykonaniu swojej drużyny. Cavs muszą jednak pozostać czujni, bo seria zwycięstw nie oznacza jeszcze, że są najmocniejszym kandydatem do mistrzostwa. Poprzedniej nocy pokonali na własnym parkiecie Chicago Bulls dzięki przekonywującym ostatnim minutom. Bulls byli wciąż w grze, zmniejszając stratę do czterech punktów po wsadzie Ayo Dosunmu na 2:55 przed końcem. Jednak Cars LeVert i Donovan Mitchell trafili kluczowe rzuty i Cavs zdominowali końcówkę pokonując Bulls 21:7. Cavaliers grali bez swojego podstawowego skrzydłowego Evana Mobleya, który w ostatnich dniach zmagał się z chorobą. 37 punktów (12/23 FG, 7/13 3PT), 7 zbiórek i 4 asysty Mitchella. Kolejnych 29 oczek (9/18 FG), 9 asyst Dariusa Garlanda. Dla Bulls natomiast 29 punktów (8/15 FG, 6/11 3PT), 3 asysty i 2 przechwyty Coby’ego White’a i 25 oczek, 8 zbiórek Nikoli Vucevicia. Cavaliers są szóstą drużyną w historii, która rozpoczęła sezon z bilansem 14-0 i pierwszą od czasów Golden State Warriors, którzy rozpoczęli sezon 2015/16 z wynikiem 24-0.
San Antonio Spurs - Los Angeles Lakers 115:120
LeBron James zanotował rekordowe w swojej karierze czwarte triple-double z rzędu, a Los Angeles Lakers obronę pucharu rozpoczęli od wyjazdowego zwycięstwa w San Antonio. Gospodarze rozpoczęli mecz od prowadzenia 11:0. W trakcie tej serii efektownym alley-oopem popisał się Victor Wembanyama po podaniu Stephona Castle'a. Anthony Davis zdobył 16 punktów w pierwszej kwarcie, a Lakers zakończyli tę część gry serią 21:8 obejmując prowadzenie 31:30. Przy wyniku 116:115 dla Lakers, sędziowie odgwizdali Chrisowi Paulowi faul w ataku za próbę zasłony na Anthonym Davisie po przekazaniu piłki Wembanyamie, który szykował się do rzutu za trzy punkty. W odpowiedzi LeBron James dał Lakers prowadzenie 118:115 na 25 sekund przed końcem spotkania. Na to już SAS nie odpowiedzieli. 40 punktów (14/26 FG, 10/12 FT), 12 zbiórek Davisa i 15 oczek, 16 zbiórek i 12 asyst Jamesa. Dla Spurs 28 punktów (12/25 FG), 14 zbiórek i 5 asyst Wemby’ego oraz 22 oczka i 5 asyst Stephona Castle’a.
Golden State Warriors - Memphis Grizzlies 123:118
Draymond Green znów nie wytrzymał i opuszczał mecz po otrzymaniu dwóch fauli technicznych w przeciągu 33 sekund. To jednak nie przeszkodziło odnieść Golden State Warriors zwycięstwa w trudnym boju z rywalem, który również ma głęboką ławkę. W rotacji Memphis Grizzlies cały czas brakuje kontuzjowanego Ja Moranta. Zawodnik przejdzie badania obrazowe kontuzjowanego biodra i okolicy miednicy na początku przyszłego tygodnia, gdy drużyna wróci do Memphis. Warriors prowadzili 93:78 na początku czwartej kwarty. Przegrali tę część 30:40, ale na dobrą sprawę Grizz nie stworzyli im poważnego zagrożenia w ostatnich sekundach spotkania. 18 punktów, 4 zbiórki Buddy’ego Hielda. Tylko 13 oczek Stephena Curry’ego. Dołożył do tego 8 zbiórek, 5 asyst i 4 przechwyty. Po stronie Grizzlies 32 punkty (11/20 FG), 6 zbiórek Jarena Jacksona Jr’a.