Po trzech minutach w debiucie, Bronny James na swoją kolejną szansę w NBA będzie musiał zapracować. Kolejne tygodnie debiutant Los Angeles Lakers najprawdopodobniej spędzi w ligowej spiżarni, czyli G-Leauge.
Według ostatnich informacji, Bronny James ma łączyć obowiązki pomiędzy grą w G-Leauge i NBA. Można jednak odnieść wrażenie, że znacznie więcej czasu spędzi w drużynie satelickiej, gdzie dostanie więcej czasu. Na tej podstawie trener J.J. Redick będzie miał znacznie więcej materiału do analizy pod kątem przygotowania młodego gracza do gry w NBA. Bronny zagrał w pierwszym meczu sezonu, wychodząc na parkiet razem ze swoim tatą. W ten sposób Redick odhaczył moment, na który wszyscy czekali i teraz zaczyna się dla Bronny’ego prawdziwy test.
- Nasze plany zawsze dostosowują się do bieżącej sytuacji - powiedział Reddick w piątek przed meczem Lakers z Phoenix Suns. [...] - Plan dla Bronny'ego, aby przechodził między Lakers a South Bay, od początku był częścią strategii. Rob [Pelinka] i ja rozmawialiśmy o tym. LeBron też o tym wie - dodał.
Na ten moment Bronny zwyczajnie nie jest gotowy do gry na poziomie NBA - zwłaszcza po atakowanej stronie parkietu, gdzie ma problem zarówno z kreowaniem, jak i ze skutecznością. Lakers już wybierając go w drafcie wiedzieli, że to projekt, któremu trzeba poświęcić nieco więcej czasu. Nie wiemy, kiedy Bronny powróci na parkiety NBA, ale w dużej mierze będzie to zależało od jego dyspozycji w spiżarni. W sześciu meczach przedsezonowych notował średnio 4,2 punktu w 16 minut.
- Chodzi o to, byśmy stale obserwowali, jak się rozwija jako koszykarz, niezależnie od tego, czy jest tutaj z nami, czy gra w zespole G League - powiedział LeBron. - Chcemy, aby brał na siebie więcej odpowiedzialności. Jesteśmy odbiciem South Bay, a South Bay jest odbiciem nas… Będziemy się dalej rozwijać, to jest w naturze Bronny’ego - dodał.