Na początku meczu wyglądaliśmy bardzo nerwowo, przez całą kwartę notując sporo niepotrzebnych strat. Za kreowanie gry odpowiadał Mateusz Ponitka, który otworzył wynik spotkania z linii rzutów wolnych. Później do gry włączył się AJ Slaughter, który w 10 minut zanotował 11 „oczek”. Po pierwszej kwarcie prowadziliśmy 24:21.

Później tak dobrze już jednak nie było. Ukraińcy szybko wyszli na prowadzenie, odrabiając straty dzięki grze z kontry. Igor Milicic od razu poprosił o czas, który dobrze wykorzystaliśmy - szybko wróciliśmy na właściwe tory i prowadziliśmy 35:31. Końcówka pierwszej połowy to jednak lepsza gra naszych sąsiadów ze Wschodu, którzy zeszli do szatni prowadząc 45:42.

Po zmianie stron gra mocno się wyrównała. Zarówno jedni, jak i drudzy grali dobrą koszykówkę, a Polacy mieli ciągle problem z zatrzymaniem szybkich kontr Ukraińców. Rywale zaczęli nam odjeżdżać, jednak za sprawą ich własnej broni zaczęliśmy wracać do gry. Po trójce Michała Sokołowskiego wyrównaliśmy po 59. Na 3,3 sekundy do końca Jakub Garbacz wyprowadził nas na prowadzenie 69:67.

‍

Początek ostatniej części meczu to akcja punkt za punkt, jednak z czasem było widać, że to Polacy zostawili więcej energii na kluczowe minuty. Świetna gra Mateusza Ponitki i trójka Michała Sokołowskiego sprawiły, że na 4,5 minuty do końca prowadziliśmy sześcioma punktami. Kapitan reprezentacji Polski nie przestawał zaskakiwać! Oddał kolejny fantastyczny rzut przez ręce, dzięki czemu przewaga wzrosła do dziewięciu „oczek”. W końcówce oczywiście nie zabrakło nerwów, ale ostatecznie mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa 94:86.

Kolejny mecz rozegramy ze Słowenią prowadzoną przez Lukę Doncicia. 

‍