Kapitan reprezentacji Polski wziął udział w konferencji prasowej, podczas której tłumaczył wydarzenia ostatnich tygodni i odniósł się do krytyki ze strony Marcina Gortata.
Ostatecznie Mateuszowi Ponitce udało się rozwiązać kontrakt z Zenitem St. Petersburg. Koszykarz wrócił do kraju i stara się odpocząć od wszystkiego, co go ostatnio spotkało. Reprezentant Polski zabrał głos w sprawie ostatnich kontrowersji. Co więcej - dużą część swojej wypowiedzi poświęcił także Marcinowi Gortatowi, byłemu koledze z drużyny. Okazuje się, że słowa Gortata na twitterze mocno w Ponitkę uderzyły i ten nie chciał pozostawić tego bez odpowiedzi.
- Jestem przeciwny wojnie w Rosji i mam nadzieję, że wojna jak najszybciej dobiegnie końca. Wspieram i solidaryzuje się z Ukrainą. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę, chciałem jak najszybciej rozwiązać swój kontrakt. Miałem jednak zagwarantowaną umowę na trzy lata, to oznacza różnego rodzaju zapisy. Nie czułem się w St. Petersburgu bezpiecznie. Chcieliśmy bezpiecznie wrócić z rodzinami do swoich domów. Ewakuacja była dla mnie najważniejsza, ale każdy dzień przynosił nowe informacje. Gdy wyjechałem z Rosji 2 marca, to oczekiwano od nas powrotu, gdy któraś z lig, w jakiej graliśmy będzie kontynuowana.
- Ja cały czas szukałem sposobu na rozwiązanie kontraktu, ale sytuacja długo nie była klarowna, więc ja musiałem spełnić obowiązek i stawić się w Klubie. To mogło także wpłynąć na moje dalsze losy. 14 marca zagraliśmy z CSKA Moskwa, ale psychicznie i mentalnie nie czułem się najlepiej. Zaraz po meczu w Moskwie rozmawiałem z trenerem i generalnym menedżerem. Nie byłem w stanie mentalnie udźwignąć swoich obowiązków na parkiecie. Wtedy usiedliśmy do rozmów w sprawie rozwiązania kontraktu. Doszliśmy do punktu, w którym Klub zgodził się na rozwiązanie kontraktu. To nie było tak, że mogłem odejść bez konsekwencji. Mój powrót do Rosji był także związany z tym, że toczyły się rozmowy. Klub ostatecznie zrobił ukłon w moją stronę i cieszę się, że jestem w Polsce. Dziękuję mojemu agentowi i PZKosz za okazaną mi pomoc.
W następnej części konferencji Ponitka odniósł się już do Gortata i jego komentarzy na twitterze. Były zawodnik NBA w swoich komentarzach wydawał się być przekonany, że wina leży po stronie Ponitki. Gortat w bardzo krytyczny sposób wypowiadał się na temat swojego byłego kolegi z drużyny. Ponitka dotąd rzadko zabierał głos, także w obawie o to, jak zostanie odebrany, ale tym razem postanowił, że sprawy nie przemilczy...
- Social media mają ogromną moc. Nie możesz nikogo zachęcać do hejtowania. Uważam, że gdy ktoś zaczyna grozić mojej rodzinie to jest to przegięcie. Marcin Gortat zarzucał mi brak charakteru, a gdzie był jego charakter i wsparcie dla drużyny narodowej na EuroBaskecie 2013, gdy zakazał nam rozmów z polskimi dziennikarzami, albo na EuroBaskecie 2011, gdy ubezpieczenie jego kontraktu było ważniejsze niż gra dla reprezentacji. Wtedy nawet w nas nie wierzył, bo mówił, że pojedziemy tam i zobaczymy, jakie jest nasze miejsce w szeregu. Z kolei w 2015 roku nie mógł znieść krytyki i presji związanej z tym, że musi wygrywać dla Polski mecze. Gdzie był, gdy pomocy potrzebował Przemek Karnowski? Najpierw pokazał mu wielką koszykówkę, a potem go zostawił samego - mówił Ponitka.
Swoje wtrącał w międzyczasie prezes Grzegorz Piesiewicz, bo to de facto on zaczął wątek o Gortacie. Prezez PZKosz przyznał, że wiceprezes Grzegorz Bachański pojechał do FIBA i lobbował za tym, by wyrzucić Rosję z FIBA. Decyzja ma zostać podjęta na kolejny zgromadzeniu międzynarodowej federacji, czyli 25 marca.