Reprezentacja Polski kilkukrotnie wracała do gry w meczu o brązowy medal z Niemcami. Ostatecznie w kluczowych momentach brakowało nam skuteczności i spokoju, aby móc wywalczyć więcej, niż czwarte miejsce.
Biało-czerwoni rozpoczęli spotkanie podobnie jak z Francją – od dobrej obrony i przeciętnego ataku. Bardzo dobrze ograniczany był Mateusz Ponitka czy AJ Slaughter, a grę na siebie starał się wówczas brać Olek Balcerowski. W drugiej kwarcie dołączył do niego także Michał Sokołowski, który był rewelacyjnie dysponowany po obu stronach parkietu. Staraliśmy się cały czas gonić wynik i w pewnym momencie doszliśmy naszych zachodnich sąsiadów na jeden punkt, jednak ostatecznie do szatni schodziliśmy przegrywając 23:36.
W trzeciej kwarcie nastąpił przełom. Fenomenalnie dysponowany był Jakub Garbacz, który stanowił ogromne zagrożenie z obwodu. To właśnie za sprawą jego rzutów znów dogoniliśmy rywali – zdobywając aż 26 „oczek” w trzeciej odsłonie. Po 30 minutach gry przegrywaliśmy już tylko 49:54.
Za sprawą trójki Jakuba Garbacza, który trafił swoją czwartą trójkę w spotkaniu, szybko udało nam się wyrównać. Bardzo dobre zawody rozgrywał też Aleksander Dziewa, który wspólnie z Aaronem Celem bardzo dobrze wyglądał w obronie. Gdy doszliśmy jednak Niemców, ci przyspieszyli i zaczęli trafiać nawet trudne rzuty z obwodu. Naszą niemoc przełamał wcześniej wspominany Cel, który także odpowiedział rzutem z obwodu.
Od remisu 63:63, Niemcy zanotowali szybki zryw 10-1, zdecydowanie uciekając naszej reprezentacji. Wszystko za sprawą świetnie dysponowanego Dennisa Schrodera, który w ostatnim meczu przeciwko naszej kadrze zdobył 38 punktów - trafiając rzuty z obwodu. W meczu o brąz popełniliśmy podobny błąd, odpuszczając krycie w kluczowych momentach. Ostatecznie ulegliśmy 69:82.