Miał być najłatwiejszy mecz na EuroBaskecie, a okazało się, że o wygraną musieliśmy się bić do ostatnich sekund. Holandia przegrała i nie ma już szans na awans, a my zameldowaliśmy się w najlepszej szesnastce Starego Kontynentu.
Dzięki znakomitej grze po obu stronach parkietu, reprezentacja Polski wygrała jeden z najważniejszych meczów EuroBasketu pokonując Izrael, który wcześniej ograł Finlandię. W ten sposób podopieczni trenera Igora Milicica odkuli się po porażce z Finami i w meczu z Holandią potrzebowali zwycięstwa, by przypieczętować awans do kolejnej fazy turnieju. Nasz rywal przegrał wszystkie poprzednie mecze, więc do walki z Polską przystąpił z nożem na gardle. Pierwszą kwartę zakończył buzzer-beater Charlona Kloofa, który dał Holandii prowadzenie 20:19.
Szybko przekonaliśmy się o tym, że to nie będzie spacerek, a Holandia jest gotowa sprawić nam kłopoty chociażby rzutami za trzy punkty. Polacy mieli problem z kreowaniem dobrych rzutów. Można było odnieść wrażenie, że pewne rzeczy wymuszaliśmy, a dyscyplina taktyczna Holendrów pozwalała im odpowiednio reagować. Po kolejnej trójce Kloofa Holandia objęła 5-punktowe prowadzenie i trener Igor Milicić musiał poprosić o przerwę na żądanie, bo nie graliśmy tak dojrzale, jak w starciu z Izraelem. Ten obraz gry się w pierwszej połowie niestety nie zmienił.
Belgia w ostatnich sekundach drugiej kwarty trafiła jeszcze szalony rzut Leona Williamsa niemalże z połowy. Na trzecią kwartę Polacy wracali z 9-punktową stratą (31:40) i musieli całkowicie zrestartować swoje myślenie o rywalu. Ta sztuka na starcie drugiej części się nie udała, bo prowadzenie Holendrów urosło do 12 oczek. Przez moment wyglądaliśmy na bezradnych. Nadzieję przywrócił Michał Sokołowski, po którego punktach różnica zmalała do 6 oczek i znów byliśmy w grze.
Na około 8 minut przed końcem spotkania Jarosław Zyskowski trafił ważne punkty spod kosza. Rywal prowadził już tylko jednym oczkiem (56:55), natomiast Polska zaczęła narzucać tempo. Trener Holendrów próbował nas wytrącić z równowagi przerwą na żądanie. Odpowiedzieliśmy trójką Jakuba Garbacza po asyście Mateusza Ponitki i odzyskaliśmy prowadzenie. Ten drugi po chwili musiał opuścić parkiet wyrzucony przez sędziego za dyskusję, ale jego obowiązki dobrze przejął Michał Sokołowski. Jego wsad na 2 minuty przed końcem dał nam prowadzenie 70:65.
Z tego się już Holendrzy nie podnieśli. Olek Balcerowski wykończył rywala akcją dwójkową ze Slaughterem. Kloof skończył mecz z dorobkiem 26 punktów i 4 asyst. 13 oczek dołożył Yannick Franke. Natomiast dla Polski najlepiej punktował Sokołowski z 24 oczkami i 5 zbiórkami. Z kolei Aleksander Balcerowski dołożył 16 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty.